Ocena bieżącej sytuacji ekonomicznej - kwiecień 2025 - Adam Glapiński
Witam Państwa, jak co miesiąc, w gmachu niezależnego Narodowego Banku Centralnego. Chciałbym zacząć, proszę Państwa, od informacji, samoreklamy NBP-u.
Chciałem Państwu zaprezentować najnowszą publikację Narodowego Banku Polskiego zatytułowaną "Złoty filarem budowy dostatniej Polski. Stulecie polskiej waluty".
To wyjątkowe podsumowanie 100 lat polskiego złotego, a jednocześnie 100 lat polskiej bankowości centralnej. Mało który kraj może się czymś takim pochwalić. Trzeba, żeby Polacy to doceniali. Publikację pokazuje wkład Banku Centralnego w budowę silnej i niepodległej Rzeczpospolitej, a obecnie w budowę dobrobytu polskiego.
Publikacja jest bezpłatna, w wersji drukowanej lub elektronicznej. Szczegóły na stronie Narodowego Banku Polskiego, oczywiście www.nbp.pl.
Druga informacja, może ważniejsza. Informuję, że właśnie wystartował ten nasz konkurs, który już zapowiadałem poprzednio. Konkurs, który się nazywa "Złoty konkurs dla polskich rodzin".
Zamierzamy udostępnić nasz skarbiec z zasobami naszego złota dla przedstawicieli szerokiej opinii publicznej. Z pomiędzy rodzin, które się zgłoszą, wylosuje specjalne jury. Trzy rodziny w składzie trzyosobowym. Każda rodzina z tych trzech uda się w to nieznane miejsce, gdzie przechowujemy polskie złoto.
Poza, przypominam, Londynem i Nowym Jorkiem, gdzie też moglibyśmy udostępnić, ale większe koszty podróży itd. Jak będzie trzeba, to to zorganizujemy. Gdzie można tego złota dotknąć, zobaczyć cały zasób, gdzie można wylosować konkretną sztabę o konkretnym numerze, bo każda sztaba ma swój numer. Nasi specjaliści pokażą, jak badają każdą sztabę wylosowaną w ten sposób we wszystkich trzech lokalizacjach.
Czasami jest podnoszona ta kwestia, czy na pewno to złoto polskie jest, czy na pewno jest materialnie, fizycznie w tym miejscu, w którym ma być. No więc pokazujemy, jak to wygląda.
W ten sam sposób jest to w Bank of England i tak samo jest w Stanach Zjednoczonych, w systemie rezerw federalnych w siedzibie w Nowym Jorku. W Nowym Jorku zresztą inne są możliwości techniczne, lokalowe i tam się można przez internet zapisywać do zwiedzania tego skarbca. U nas tej możliwości nie ma.
Zorganizujemy też taką, jeśli będą zainteresowani, taką wizytę w naszym skarbcu wraz z tymi wszystkimi posiadanymi przez nas zasobami. To jest ogromna ilość złota dla przedstawicieli redakcji zorganizujemy też taką wyprawę i takie zwiedzanie, taką kontrolę społeczną dla przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych, jeśli będzie zainteresowanie.
Pomyśleliśmy, jak to odpowiednio zorganizować, żeby nie zdradzać tego miejsca, a jednocześnie, żeby obywatele mogli zobaczyć, jak to wygląda i jak wygląda sprawdzenie.
i że to złoto jest bezpiecznie przechowywane. Dlaczego w trzech miejscach? O tym wielokrotnie mówiłem.
To zwiększa bezpieczeństwo. Zarówno Londyn, jak i Nowy Jork dają tą bezpieczną lokalizację z możliwością natychmiastowego użycia.
I przypominam, że 1 trzecia będzie w Polsce. W tej chwili jest około 1 czwartej, dlatego że to złoto, które kupujemy obecnie, jest kupowany głównie w Londynie i od razu w Londynie jest lokowany w skarbcu. Jak uzyskamy pełne 20% rezerw w złocie, oczywiście to będzie potem rosnąć, to w tym momencie zorganizujemy jeden duży transport złota ponownie z Londynu do Polski.
I będzie 1 trzecia w Polsce, 1 trzecia w Londynie, 1 trzecia w Nowym Jorku, tak jak to zarząd na moją propozycję przyjął.
Na szczęście już nie trzeba nikomu tłumaczyć, chociaż zdarzają się tacy niemądrzy ludzie, po co jest to złoto i dlaczego jest to złoto, bo wszystkie banki centralne na gwałt to złoto teraz kupują.
A cena złota rośnie z dnia na dzień, teraz znów wzrosła po decyzjach prezydenta Trumpa o tych cłach, ale to nie o to chodzi.
My na samym tym zakupie złota i na różnicy cenie, która powstała w ostatnim czasie, gdybyśmy tę złotę sprzedali, to byśmy zyskali tam już pewnie około 40 miliardów.
Ale nie po to kupujemy, żeby sprzedawać oczywiście. To jest na ewentualne trudne czasy, oby się nie zdarzyły.
A na bieżąco pokazuje solidność polskiej gospodarki, polskich zasobów, polską wypłacalność. To jest nasz pokazowy atut w transakcjach międzynarodowych, wszelkich, które dokonujemy i których potencjalnie możemy dokonywać. Polska ma bardzo dobrą sytuację pod tym względem.
Tyle proszę Państwa informacji. Może jeszcze dodam, ale to tylko tytułem takiej już ciekawostki. Znów jakieś idiotyczne ataki się pojawiły dotyczące wynagrodzenia prezesa Narodowego Banku Polskiego.
Co roku ten absurd się powtarza. Jesteśmy jedynym bankiem na świecie, który ujawnia wszystkie wynagrodzenia i gdzie całe kierownictwo łącznie z zastępcami dyrektorów składa oświadczenia majątkowe.
Jedynym bankiem na świecie. Jesteśmy najbardziej przezroczyści ze wszystkich możliwych instytucji finansowych.
Natomiast Sejm i Senat kilka lat temu przyjęły już drugą ustawę regulującą wynagrodzenia w Narodowym Banku Polskim.
I tym razem to jest uregulowane tak, że cała piramida zarobków wynagrodzeń w Narodowym Banku Polskim jest podwiązana pod wynagrodzenie prezesa.
Tak zdecydował Parlament Rzeczypospolitej Polskiej.
Jeśli wynagrodzenia mają rosnąć wszystkich pracowników, począwszy od kierowców, strażników itd., muszą rosnąć wynagrodzenia prezesa.
To wymyślił parlament, aby zapewnić jakąś przejrzystość całego systemu. Natomiast wynagrodzenia pracowników muszą rosnąć tak, jak rosną w sektorze finansowym, bankowym.
Co dwa lata jest takie badanie zrobione przez niezależną prywatną instytucję. My płacimy za wyniki tych badań, także inne instytucje z tego korzystają.
I staramy się, żeby nasi dyrektorzy, eksperci, analitycy zarabiali porównywalnie do innych banków, żeby nie tracić pracowników tych najlepszych.
I tak to wygląda. I wynagrodzenie prezesa nie może nie wzrosnąć, bo inaczej by nawet najniższej zaszeregowani pracownicy nie uzyskali podwyżek.
No ile razy można to tłumaczyć? I co roku taka nawała propagandowa się powtarza. Ileż to prezes zarabia?
Po drugie, powtarzam, zarabiam mniej więcej, moje wynagrodzenie wnosi mniej więcej tyle, co w poprzednich prezesów wszystkich, uwzględniając inflację. Najlepiej przeliczać to wynagrodzenie na średnie wynagrodzenie w Polsce.
Rekordowe wynagrodzenie pod tym względem miała pani Hanna Gronkiewicz-Walc. Od tego czasu wszyscy mniej więcej mają podobne.
Koniec, kropka. Ale jestem pewien, że za rok znowu do tego wrócimy.
Ale to tylko taka ciekawostka, bo to jakoś można w nieskończoność powtarzać, w nieskończoność będzie odżywać.
Przechodzę do meritum, do najważniejszych kwestii.
Jak Państwo wiedzą, na wczorajszym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o utrzymaniu stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie.
Zaraz przedstawię szersze omówienie dyskusji.
Natomiast chciałbym powiedzieć, że chociaż jest decyzja o utrzymaniu, to łatwo odczytać z naszego komunikatu po posiedzeniu, że zasadniczo zmieniło się nastawienie Rady Polityki Pieniężnej.
Jak mówię Rada Polityki Pieniężnej, to mam na myśli większość Rady. To też chcę uściślić.
Uparcie, niektóre tytuły prasowe biorą opinię jednego członka Rady i jakoś się tym bawią. To jest ciało kolegialne, dziesięcioosobowe. Jak jest decyzja wspólna, to to jest jedyne, co jest interesujące.
Reszta może być ciekawostką. Jest jeden członek Rady, który ma oryginalne swoje stanowisko od samego początku, ale to nie jest żaden news ważny z punktu widzenia ekonomicznego czy finansowego.
To jest ciekawostka. Ale oczywiście interesuje. To samo jest w zarządzie zresztą. Jest jeden członek zarządu, który ma zawsze oryginalny pogląd, inny niż reszta zarządu.
Zarząd dziewięcioosobowy. Ale niektóre tytuły prasowe właśnie się zajmują tym jednym członkiem zarządu i jednym członkiem RPP.
Kompletnie bez sensu. Ale ludziom w głowach można zawracać. Jeśli Rada Polityki Pieniężnej podejmuje decyzję jednym głosem większości, ja na przykład jestem w mniejszości jako przewodniczący Rady, to to jest decyzja Rady i tylko to jest ważne.
Tak samo jest w każdym innym banku centralnym. Też są decyzje poprzez głosowanie.
Jeśli ja przegram jakieś głosowanie jednym głosem, to też przyjdę na konferencję i będę prezentował stanowisko Rady Polityki Pieniężnej z całym przekonaniem, z pełnym oddaniem i w pełnym tego słowa znaczeniu.
Bo to będzie decyzja Rady. I ja ją będę szanował i bronił jak swoje. To nieważne, że głosowałem jakoś inaczej i miałem inne stanowisko.
Widocznie ważne jest coś innego. To jest kolegialne ciało. Jak ktoś się do takiego ciała zgodził dać wybrać i nie szanuje tej kolegialności, to jest problem psychologiczny, a nie merytoryczny. I oczywiście tych, co wybrali, co wskazali taką osobę, jest problem polityczny, może być manipulacki albo psychologiczny. Ale to w ogóle nie jest coś, o czym warto mówić.
No więc zdaniem większości Rady, to wynika jasno z komunikatu, zmieniła się znacząco czy radykalnie sytuacja.
O tym za chwilę więcej. Tak jak kiedyś przyszedłem na posiedzenie, nie wiem czy ci akurat Państwo, którzy są na sali o tym pamiętają, ale przed telewizorami na pewno.
I obwieściłem Państwu, że Rada zmieniła nastawienie i przychodzę jak pół żartem, jako Jastrząb na czele Jastrzębi.
Po prostu Rada zmieniła stanowisko na takie hołkisz, jastrzębie, jak się mówi w sferze bankowości centralnej, czyli zaostrzania polityki pieniężnej.
Raczej zaostrzania, w żadnym wypadku luzowania. To tym razem jest odwrotnie. Można by powiedzieć radobliwie, że przychodzę jako gołąb na czele, czy przylatuję na czele innej gołębi.
Rada zmienia stanowisko na takie bardziej gołębie. Czyli jakby oczekuje, że sytuacja będzie zmieniać się w kierunku obniżania stóp procentowych.
Ja jakby to mówiłem od kilku posiedzeń, że Rada czeka na moment, kiedy dane o inflacji pozwolą na obniżanie stóp procentowych.
Ale takiej sytuacji nie było. Takie dane nie napływały. Wprost przeciwnie. Na ostatnim jeszcze posiedzeniu pokazywałem Państwu wykres. Od tego zaczynałem, że na koniec roku inflacja ma być wyższa niż na początku.
A w trakcie roku mniej więcej cały czas taka sama. W tym inflacja bazowa około 4%. I to się radykalnie zmieniło.
Oczywiście zmieniło się w dużym stopniu pod wpływem tego, że Główny Urząd Statystyczny zmienił koszyk do próby cen i z racji zmiany tego koszyka inflacja spadła o 0,4 punktu procentowego.
I zamiast 5,3 mamy 4,9. Ale proszę pamiętać, no wszystkie dane są gdzieś liczone, wyznaczane. My jako Narodowy Bank Polski przyjmujemy je jako dane.
To nas obowiązuje i to jest tym wskaźnikiem, który musimy brać pod uwagę. Jest 4,9 poniżej 5. Trzeci miesiąc jest 4,9.
I przewidujemy, że ta inflacja będzie niższa i będzie maleć. Także inflacja bazowa, co dla nas od dłuższego czasu jest najważniejsza. To są te nowe fakty, ale nie tylko one.
Przy czym ta inflacja 4,9 nadal prawie dwukrotnie przekracza nasz cel inflacyjny, który wynosi 2,5 plus minus 1.
Przypomnę, że ta inflacja dzisiaj wysoka, bo to jest wysoka cały czas inflacja, choć nie jakaś bardzo wysoka, ale wysoka, jest głównie skutkiem czynników regulacyjno-fiskalnych.
Ta inflacja nie wynika z czynników rynkowych, nie wynika z działań też Narodowego Banku Polskiego czy innych banków.
To jest działanie regulacyjno-fiskalne, działanie rządu, administracji rządowej i centralnych tych urzędów, które regulują różnego rodzaju ceny.
Prądu, gazu i tak dalej. Dynamika cen energii elektrycznej i gazu nadal jest wysoka.
Także dynamika cen żywności skądinąd utrzymuje się na wysokim poziomie, ale proszę pamiętać, że nastąpił wzrost stawki podatku VAT w zeszłym roku.
Cały czas to czujemy. Inflacje podbijają ponadto administrowane ceny zaopatrywania w zimną wodę i usługi kanalizacyjne.
Inflacje podbijają także skutki podniesienia akcyzy na papierosy i tytoń. To jest znaczący element.
No ale powtarzam, przy tym koszyku, przy tych danych GUS-u nie ma inflacji 5,4, którą zakładaliśmy.
Nie czyniąc błędu, bo gdyby koszyk się nie zmienił, to coś koło tego by było.
5,3, 5,4. Tylko jest 4,9. Przyjmujemy to do informacji.
Nowe dane GUS zmieniły też właśnie inflację bazową, co jeszcze jest bardzo dla niej ważne.
Można oceniać, że w pierwszym kwartale inflacja bazowa obniżyła się w pobliże górnej granicy odchyleń od celu NBP, czyli 3,5.
I taki poziom inflacji bazowej, choć wciąż istotnie podwyższony, no bo nie 2,5, jest wyraźnie niższy niż w czwartym kwartale 2024, kiedy wynosił 4,1.
Było 4,1 i jest 3,5.
I właśnie uwzględnienie tych nowych danych, które przywitaliśmy z radością, że wreszcie są niższe dane, wraz z niższymi cenami ropy naftowej na świecie, na rynkach światowych, powoduje również, że wizji ulega prognozowana ścieżka inflacji na kolejne kwartały. Poproszę o wykres projekcji inflacji na kolejne kwartały.
Jak Państwo widzą, mają Państwo tam poprzednią projekcję, marcowa projekcja inflacji na czerwono, ceny konsumpcyjne i na niebiesko aktualne. Dzisiaj to Państwu przedstawiam. Jest to istotnie niżej.
Mieliśmy mieć na koniec roku 4,8. Jeszcze miesiąc temu tak to przedstawiałem. W tej chwili według wyliczeń modelowych, okrometrycznych wynika 4,2. No istotna różnica. A wychodziliśmy z 4,8. Według poprzedniej projekcji na koniec roku miał być tyle samo co w punkcie wyjścia. Teraz niżej. Schodzimy w dół.
Ona cały czas będzie podwyższona, no bo cel jest 2,5 plus minus 1, ale będzie wyraźnie niższa niż można było przypuszczać, biorąc pod uwagę wcześniejsze dane GUS.
I ta inflacja bazowa jest niższa. Jaki jest bardzo ważny element także dezinflacyjny, który wpływa na nasze nastawienie odmienione?
Wzrost przeciętnego wynagrodzenia, tempo wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce zmalało.
Nadal jest za szybkie, ale zmalało. Już nie jest dwucyfrowe.
Cały czas się baliśmy dwucyfrowego wskaźnika wzrostu wynagrodzeń, czyli powyżej 10%.
To był najbardziej zagrażający stabilności cenowej czynnik.
Najnowsze dane z sektora przedsiębiorstw, to nie są pełne, to nie jest cała gospodarka, to jest sektor przedsiębiorstw, sygnalizują, że nadal jest relatywnie wysoka dynamika płac, no bo należy ją porównywać z czymś, z wydajnością pracy. Nadal jest bardzo wysoka, ale nastąpiło też bardzo wyraźne spowolnienie.
Widzą Państwo na wykresie. Mamy spowolnienie bardzo wyraźne. W lutym dynamika płac w przedsiębiorstwach obniżyła się trzeci miesiąc z kolei, z rzędu.
Wyniosła 7,9, a więc znacząco poniżej 10. To jest bardzo ważne z punktu widzenia trwałego obniżenia inflacji.
Wreszcie mieliśmy nowe dane o sprzedaży detalicznej i produkcji w przemyśle, w budownictwie, zaluty. Były one gorsze od oczekiwań.
To źle z punktu widzenia rozwoju gospodarczego, z punktu widzenia wzrostu dobrobytu, ale z punktu widzenia inflacji dobrze.
Już wielokrotnie mówiłem, że coś, co jest złe z punktu widzenia wzrostu PKB, wzrostu przemysłu, rozwoju przemysłu, wzrostu produkcji, jest dobre z punktu widzenia inflacji. Coś za coś.
W ogóle w Polsce, tak jak w wszystkich krajach Europy Środkowo-Wschodniej, inflacja jest trwale wyższa, czego niektórzy nie rozumieją cały czas, chociaż niektórzy się nawet ekonomistami nazywają.
Dlaczego jest trwale wyższa inflacja w Europie Środkowo-Wschodniej i w Polsce niż w krajach Starej Europy?
Bo te kraje się szybciej rozwijają, te pierwsze. Szybciej. Najczęściej dwa razy szybciej. A czasami bardziej.
Dlatego jest wyższa inflacja trwale. Jak Polska osiągnie poziom dzisiejszej Anglii, Francji, nie mówiąc o Niemczech, co potrwa znacznie dłużej, to też inflacja będzie bardzo niska. I stopy procentowe będą cały czas bardzo niskie.
Chcemy tego z punktu widzenia dobrobytu, który osiągniemy, natomiast oczywiście to nie będzie dobrze, bo nie będzie szybkiego rozwoju.
Tamte społeczeństwa i narody przeżywają kryzys społeczny, polityczny z powodu tego, że nie rośnie poziom życia.
Tam często poziom życia nie rośnie już od 20 lat.
Włochy na przykład, proszę wziąć pod uwagę.
Ale i w Stanach Zjednoczonych. Najwyższy poziom prawdopodobnie przeciętna rodzina, taka mieszczańska tak zwana, to osiągnęła gdzieś przed drugim kryzysem naftowym, na początku lat 70.
Ale to jest pieśń przyszłości. Wszystko się może zmienić, nic na świecie się nie powtarza.
Więc u nas inflacja jest wyższa, bo jest szybszy wzrost. Nie chciałbym do tego ciągle wracać, jak dla jakichś studentów powtarzających rok studiów.
W całej Europie Środkowo-Wschodniej inflacja jest wyższa, bo jest wyższe tempo wzrostu.
Gdybyśmy byli w stagnacji, jak Niemcy od trzech lat, to nie byłoby inflacji.
W stagnacji nie ma inflacji.
A w ogóle w jakimś kryzysie, no to się zamyka przedsiębiorstwo, są osoby bankructwa, bezrobocie i w ogóle może być deflacja.
Nieekonomista może powiedzieć, bardzo dobrze, ceny będą spadać.
No tak, ale ludzie nie będą zarabiać. Duża część ludzi nie będzie miała pracy. I przedsiębiorców też. No tak to jest.
No więc jeśli chodzi o Polskę, wracam. Po silnym wzroście sprzedaży w styczniu, w lutym nastąpił spadek.
No niespodziewanie dla wszystkich, także dla naszych analityków. W lutym nastąpił także spadek produkcji przemysłowej.
To nie są dobre wiadomości, ale z punktu widzenia inflacji dobre. Tam jest oczywiście trudno to do końca dobrze wyliczyć, bo to jest zaburzone przez czynniki kalendarzowe. Ilość dni pracy, ilość godzin pracy.
Ale jak to wszystko się jakoś przeliczy, to wzrost PKB w pierwszym kwartale mógł być nieco niższy, powtórzę niższy, niż można się było spodziewać wcześniej, niż my się spodziewaliśmy jako NBP.
Jeśli chodzi o kolejne miesiące i kwartały, to mimo rewizji koszyka GUS, Głównego Urzędu Statystycznego, napływające dane i prognozy sygnalizują, że ta inflacja nadal będzie do końca roku przewyższać cel inflacyjny NBP.
Ale nie będzie aż taka, jak przewidywaliśmy wcześniej. I ta bazowa też będzie podwyższona do końca roku. Ale nie będzie tak wysoka, jak poprzednio.
Od bardzo dawna około 4% się utrzymywała, niewiele się zmieniało. To jest problem zresztą we wszystkich krajach, o tym nie będę mówił.
Według aktualnych prognoz, tych, które dzisiaj mogę Państwu przedstawić, wynikających głównie z modelu NECMOD, w drugim kwartale wskaźnik CPI się obniży, ale będzie nadal podwyższony.
W trzecim kwartale inflacja obniży się w pobliże 3,5. Czyli górnej granicy odchyleń od naszego celu inflacyjnego. To, co mamy w założeniach polityki wieniężnej.
Jednak pod koniec roku, przypominam, że im dalej, to wchodzimy w większy okres niepewności, pod koniec roku inflacja może jednak ponownie wzrosnąć w związku z odmrożeniem cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych.
Jak wiedzą Państwo, według aktualnego stanu prawnego nastąpi odmrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych.
Likwidacja resztki tarczy, inaczej mówiąc. I w efekcie według aktualnych prognoz uwzględniających taryfy, te nowe, inflacja na koniec roku może mieć 4,2.
Ale w ostatnim czasie, muszę o tym powiedzieć, chociaż to nie są twarde dane, pojawia się coraz więcej wypowiedzi przedstawicieli rządu, w szczególności pani minister Henik Kloski.
nie przekręcał nazwiska chyba, pani minister Henik-Kloski odpowiedzialność o to, na temat ewentualnego utrzymania cen energii na niezmienionym poziomie w dalszej części tego roku.
Wczoraj chyba była kolejna wypowiedź.
Przewiduje, że te ceny nie wzrosną, a nawet może, wydaje się, powiedziała, lekko spadną.
To nie są twarde dane, to nie jest decyzja jakaś rządu, że będzie tego pilnował.
Ale coś to jest, prawda?
Nie nastąpiło żadnego zdezahuowania tej wypowiedzi. To oczywiście nie jest nasz scenariusz bazowy.
My bazujemy na aktualnym zawsze stanie prawnym, czyli na konkretnych decyzjach i na stanie prawnym.
No i jest kampania wyborcza. Abstrahujemy od kampanii wyborczej, ale ona jest, nie ma co ukrywać.
I to każe z dużym dystansem patrzeć na tego typu deklaracje ministrów, polityków ogólnie.
Trudno powiedzieć, ile to jest obietnica realna, nierealna, wiedza pełna.
Niemniej, o ile ceny energii w czwartym kwartale faktycznie by nie wzrosły, co chcemy, żeby nastąpiło, miało miejsce, to jest rosycyzm, to inflacja byłaby niższa w drugiej połowie roku. Wtedy inflacja byłaby niższa w drugiej połowie.
To oczywiście poziom przekraczający nas cel inflacyjny nadal.
Niemniej według aktualnych prognoz ta inflacja, jak mówię, będzie znacznie niższa niż obecnie i niższa niż prognozy sprzed rewizji koszyka GUS.
Jakie są inne czynniki, których się obawiamy, które potencjalnie mogą inflację podwyższyć?
Jakie są te główne czynniki proinflacyjne? No są trzy główne czynniki proinflacyjne.
To samo już mówiłem na innych konferencjach. Po pierwsze ożywienie gospodarcze, którego sobie zresztą życzymy wszyscy.
Jeśli gospodarka będzie szybciej rosła, PKB będzie szybciej rosło, to oczywiście będzie presja inflacyjna. Coś za coś.
Po drugie, wciąż szybki wzrost płac. Teraz mamy nadzieję, że to się zaczął pewien spadek i schodzimy z tym tempem, wzrostem płac do poziomu tempa wzrostu wydajności pracy.
Ale może to nastąpić odwrócenie? Przecież nie wiemy. Wprowadzimy ankiety wśród przedsiębiorców. Wczoraj była na ten temat bardzo duża dyskusja.
Przedsiębiorcy deklarują, że nie za bardzo mają środki, żeby podwyższać jeszcze wynagrodzenia. Nie ma tych środków.
Także to wskazuje, że raczej ten wzrost płac nie nastąpi. Tu te dwa czynniki, myślę, jakoś tam w miarę patrzymy na to spokojnie.
Natomiast po trzecie, inflacji wyższej sprzyja, proinflacji nie bardzo działa, luźna polityka fiskalna rządu. Luźna polityka fiskalna.
Deficyt sektora finansów publicznych, dwa dni temu chyba mieliśmy dane, jest wyjątkowo duży.
Deficyt sektora finansów publicznych wynosi 6,6%.
Jak Państwo widzą, to zupełnie niespotykalny ostatni raz bez konfliktu w 2020 roku, w czasie kryzysu.
finansowego. To jest bardzo wysoki wskaźnik. Oczywiście luźna polityka fiskalna działa bardzo proinflacyjnie.
Trudno to dokładnie przeliczyć, no bo to zależy od tego, jaka jest struktura tego deficytu, na co są środki wydawane i jakich środków brakuje, czy jakich środków mniej do budżetu napływa.
Niemniej wszyscy byli zaskoczeni, ze wszystkich ośrodków, chyba także rząd, że w ubiegłym roku nastąpiło silniejsze od wszystkich prognoz poluzowanie fiskalne.
Ten deficyt sektora finansów publicznych to pokazuje.
No w efekcie tego narasta bardzo szybko dług publiczny I obciążenie związane z obsługą długu publicznego oczywiście. Tu się pojawia ważny temat stóp procentowych też.
Ale to nie jest wyznacznik naszych decyzji. Tak więc polityka fiskalna nie sprzyja ograniczeniu inflacji.
To jest ten czynnik niepokojący. Ale też zapowiedzi ze strony przedstawicieli rządu są takie, że będą dążyć i że uzyskają zmniejszenie tego deficytu.
Tam jest bardzo ważnym elementem pozycja wydatki wojskowe, wydatki na obronę. Rozumiem, że to jest trudne jakoś do przewidzenia, trudno się liczy, to jest skomplikowane.
Kwalifikacja unijna tych wydatków, moment, w którym się ten wydatek liczy, no ale zapowiedzi są takie, że ten deficyt będzie ograniczony. Ale zobaczymy, jak będzie.
To jest taki silny element, który może wpływać na inflację.
Także jest dużo czynników niepewności dotyczących tempa wzrostu cen w przyszłości.
Zobaczymy, jak to będzie wyglądać.
Jeśli chodzi o koniunkturę, o te tempa wzrostu nasze, to oczywiście jest niesłychanie ważne, co się by działo w Niemczech.
Zahamowanie naszego tempa wzrostu, zwolnienie naszego tempa wzrostu gospodarczego wynika przede wszystkim ze stagnacji w gospodarce niemieckiej. Już trzeci rok.
W Niemczech już kilka razy się spodziewano, że ta gospodarka ruszy. Nie ruszyła. Niemcy przeżywają długotrwały kryzys, strukturalny kryzys.
Długo by mówić dlaczego. Jest mnóstwo przyczyn na to się składających, niewątpliwie też błędy w polityce gospodarczej, finansowej, innej, ale i migracyjnej. Mnóstwo różnych czynników się na to składa.
I Niemcy przedstawiły, jak Państwo wiedzą, niedawno, kiedy to było, kilka tygodni temu, ogromny program stymulacji fiskalnej. Ogromny.
Nagle porzucono filozofię, niespodziewanie dla nas, filozofię dyscypliny finansowej i się przechodzi na filozofię braku tej dyscypliny.
I ta stymulacja fiskalna w Niemczech, czyli wydatki rządowe, wydatki ze strony budżetowej na pobudzenie gospodarki będą miały horrendalnie wielką skalę.
To będzie głównie na obronę. Ale obrona to jest szeroko rozumiany wydatek i sektor. To jest mnóstwo towarzyszących temu rzeczy.
Obrona to jest i liczebność armii, i wyposażenie armii, i infrastruktura jakaś budowana. Mnóstwo rzeczy. I zakupy zagraniczne. Przeróżne rzeczy.
W każdym razie suma jest przeogromna, którą Niemcy wydadzą. Jak zdecydowali, to wydadzą. To jest decyzja rządu i parlamentu.
Nawiasem mówiąc, to jest moja taka uwaga trochę uszczypliwa, chciałem zwrócić uwagę takim zagorzałym zwolennikom różnych dogmatów ekonomicznych, fiskalnych, podatkowych, bankowych w Polsce, że niektóre rzeczy się potrafią bardzo szybko zmienić. Ta mantra o tej wielkiej dyscyplinie finansowej była narzucana przecież przez Niemcy i innym krajom, przyjęta w Polsce jako taką świętość i z dnia na dzień została ta świętość obalona, zniszczona i zastąpiona jakimś innym przesłaniem dotyczącym innych kwestii. U nas nawet dyskusja na temat wydatków obronnych była tłamszona tym dogmatem właśnie o tej dyscyplinie finansowej.
Nawet kiedy jest zagrożone trwanie państwa.
Z tym obniżaniem się tempa wzrostu płac też nie wiemy, proszę państwa, jak to będzie.
No bo mamy bardzo niskie bezrobocie, co jest bardzo dobre.
Mamy bardzo niskie bezrobocie, jedno z najniższych w Unii Europejskiej.
No więc tu nie jest tak łatwo.
Kwestia regulacji jakby tego rynku, innych czynników.
i pozapłacowych.
No więc ta dyscyplina finansowa ma być większa, ale tu też powiem jeszcze raz, chociaż bardzo oględnie, no jest ten okres wyborczy.
Nie wiadomo, czy się odnosi na poważnie do tego, czy nie.
My nie mamy poczucia humoru.
My się odnosimy poważnie do wszystkiego.
No i rząd nie wycofuje się z zapowiedzi kwoty wolnej od podatku.
Jest powrót do tej koncepcji kwoty wolnej od podatku i uroczyste powtórzenie, że będzie przywrócona ta kwota wolna od podatku.
Choć nie ma jednocześnie jakiegoś działania prawnego w tym zakresie.
Oczywiście ta kwota wolna od podatku to jest potężne uderzenie w dyscyplinę fiskalną i przywrócenie jakiejś równowagi fiskalnej.
to też musimy brać pod uwagę, że to nastąpi. Chociaż różne zdanie członkowie Rady mają na ten temat, ale to są spekulacje. Nie wiemy tego.
No i wreszcie ostatni obszar niepewności, znaczący, ale go nie będę rozwijał, bo to nie ma sensu, jest sytuacja geopolityczna.
W tym przede wszystkim na Ukrainie, ale nie tylko. Dużo się dzieje po prostu na świecie. Świat ruszył.
Zaostrzona jest polityka handlowa. Mamy ogłoszoną nowy program przez prezydenta Trumpa.
Powstaje coś na kształt wojny handlowej, wojny celnej. Te słowa są podwyższane.
Różne mogą być tego skutki. Trudno powiedzieć, jakie będą. Trwa dyskusja na ten temat.
Nie wszystkie są fakty znane. Nie są znane działania retorsyjne tych krajów, wobec których ta polityka będzie zastosowana.
No ale niższej inflacji z tego to nie będzie. Tak czy inaczej to podbije globalną inflację, czyli światową inflację. Na ile to będzie dotyczyć Polski, trudno powiedzieć.
My z jednej strony mamy bardzo mały handel ze Stanami Zjednoczonymi, pięcioprocentowy, ale Niemcy mają duży handel ze Stanami Zjednoczonymi, a my jesteśmy gospodarką ściśle związaną z gospodarką niemiecką.
Kooperujemy z przemysłem niemieckim, na przykład w przemyśle samochodowym, ale nie tylko.
Więc nas to też dotyczy. Trudno powiedzieć, jaki będzie efekt.
Może żaden, a może całkiem bolesny, jeśli chodzi o inflację.
Podsumowując, proszę Państwa, ten gołębi ton przesłania informacji po konferencji mojego dzisiejszego wystąpienia. Inflacja się utrzymuje na podwyższonym poziomie, ale po rewizji danych przez GUS i wstępnych danych dobrych za marzec jest istotnie niższa niż oczekiwaliśmy. Istotnie niższa i niż w ogóle oczekiwano.
Jednocześnie bardzo obniżyła się inflacja bazowa, no bo 0,5 to jest istotne. Do tego mamy sygnały spowolnienia dynamiki wynagrodzeń, bardzo ważny czynnik.
Mamy słabsze dane o koniunkturze. No i mamy niższe ceny ropy naftowej światowej. To przesuwa w dół prognozowaną ścieżkę inflacji, Państwu to przedstawiłem.
Biorąc pod uwagę te dane, w tej chwili powiem zdanie, które jest podsumowaniem i clue dzisiejszej konferencji.
Biorąc pod uwagę te dane, można oceniać, że w najbliższym czasie, jestem upoważniony do takiego stwierdzenia przez Radę, może pojawić się przestrzeń do dostosowania polityki pieniężnej.
Przekładając stan ludzki, język kolokwialny do obniżenia stóp procentowych.
W najbliższym czasie może się pojawić przestrzeń do dostosowania polityki pieniężnej.
To określenie oczywiście nie oznacza deklaracji, że się rozpocznie cykl obniżek, czy że nastąpi jednorazowe dostosowanie.
To zależy od danych, które będą napływać.
Tak można powiedzieć kolokwialnie, że nastąpił dopływ bardzo dobrych danych, ale jednorazowy dopływ tych danych nie wystarcza Radzie do podjęcia decyzji.
Jest nastawiona na to, żeby obniżać stopy, ale musi być potwierdzenie przez następne dane, że ten trend trwa.
Że to nie było jednorazowa informacja, a następna już znów będzie inna. Płace wyskoczą, bazowa się podniesie itd.
Rada prosi, żeby podkreślić, że pozostaje zdeterminowane do trwałego obniżenia inflacji do celu NBP w średnim okresie.
I temu będzie podporządkowana polityka pieniężna. Chciałem przypomnieć różnym gorąco głowym, a w szczególności politykom.
Otrzymujemy mnóstwo różnego rodzaju listów, ale i gruźbi, mnóstwo różnego rodzaju presji w mediach.
Przede wszystkim, ale też bezpośrednio od parlamentarzystów itd.
Domagających się obniżenia stóp procentowych, dlatego że to poprawi sytuację kredytobiorców mieszkaniowych złotowych.
My bardzo oczywiście trzymamy kciuki za kredytobiorców, ale ustawa nas zobowiązuje do walki z inflacją.
Tylko. Konstytucja, ustawa nic nie mówi o kredytobiorcach, o cenie kredytu.
Ustawa nas zobowiązuje do dbałości o siłę polskiego złotego, czyli o dbałości o poziom cen.
W średnim okresie dążymy do realizacji celu inflacyjnego, przekładając to na język operacyjny.
I jeszcze jest jedna ustawa, która doszła jakiś czas temu, nie wiem ile lat, już nie pamiętam.
Jest ustawa, która nas zobowiązuje do dbałości o stabilność systemu bankowego. I to jest wszystko.
My mamy walczyć z inflacją, dbać o niską inflację, o siłę złotego i mamy dbać o stabilność sektora bankowego.
To są zadania Narodowego Banku Polskiego.
To są nasze zobowiązania wobec ustawy, obowiązującego systema prawa i konstytucji.
Nie ma tam nic o kredytach mieszkaniowych, ani o żadnych innych kwestiach.
Konstytucja i ustawa mówią o tym, że jeśli jest zrealizowany cel pierwszy, czyli właśnie ceny są na poziomie właściwym, to wtedy bank dba o rozwój gospodarczy.
Pomaga rządowi w dbałości o rozwój gospodarczy, o wzrost zysku ekonomiczny. Ale jak jest zrealizowany ten cel?
W tej chwili mamy inflację dwa razy wyższą od celu. Ja już to powtarzam, nie wiem, który raz setny, ale powtarzam jeszcze raz. To nie są nasze zobowiązania.
I tak szczerze mówiąc, łagodnie to powiem, no dziwne, że te wszystkie listy, petycje, wezwania nie płyną do rządu, żeby na przykład ponownie wakacje kredytowe zarządził.
Ani nie płyną do banków, żeby coś zrobiły, ani do jakiegoś KNF-u, innych instytucji, które mogą inicjatywy mieć ustawodawcze i inne, żeby inaczej uregulować w ogóle cały system kredytów mieszkaniowych, który jest na głowie w Polsce postawiony.
Ale stopniowo się racjonalizuje. Tylko do Narodowego Banku Polskiego.
No to proszę państwa, to nie ten adres, kompletnie nie ten adres. Pomijając już fakt, że często są kierowane po prostu imiennie do Adama Glapińskiego. Rada jest dziesięcioosobowa. Państwo nawet nie wiedzą, czy w ogóle głosowaliśmy wczoraj i jak głosowaliśmy.
A może Adam Glapiński był jednym głosem przegłosowanym przez całą resztę. Tego państwo nie wiedzą. Ale ja rozumiem zasady walki politycznej. Nie jesteśmy dziećmi. Powiedzieliśmy, przeczekamy, to nie zwracamy uwagi na kampanię wyborczą.
Chociaż szczerze mówiąc się nie spodziewaliśmy, że aż tak to będzie wyglądało. Że aż tak będzie Narodowy Bank Polski batorzony, że tak powiem.
Ale spokojnie to wytrzymamy. My bronimy niezależności banku, nie ulegamy żadnym presjom, z żadnego kierunku i nikomu.
Bo jesteśmy przed Bogiem, historią polską i prawem rozliczani z realizacji tych celów, które ustawa i prawo przed nami stawiają.
Ale oczywiście inne rzeczy są dla nas ważne i myślimy o nich i się staramy. Dlaczego powiedziałem, że się system kredytowy w Polsce poprawia? No bo coraz więcej kredytów jest branych na stałe oprocentowanie.
Nowe kredyty już w znacznej mierze są właśnie brane na stałe oprocentowanie. Też proszę, żeby nie wmawiać ludziom, że to już całkowite bezpieczeństwo zapewnia.
Jak się bierze kredyt, to się nigdy nie ma tego całkowitego bezpieczeństwa. To stało procentowanie przecież na określony czas. Nie na zawsze, nie do końca kredytu.
Nie można wykorzystywać jakiejś takiej dobroduszności, niewiedzy ludzi, kredytobiorców, żeby ich wprowadzać w błąd. To nie jest na zawsze.
Banki tak czy inaczej udzielając, to nie są instytucje dobroczynne, to nie są instytucje państwowe.
Są prywatne firmy, spółki akcyjne notowane na giełdzie i zarządy tych instytucji są rozliczane z realizacji zysku, właściwej polityki rozwoju i tak dalej. Banki tak czy inaczej, czy udzielają kredytu o zmiennej stopie, czy o stałej stopie, muszą ostatecznie wyjść na taki sam zysk, na taką samą rentowność.
Ale jakby jest to bardziej takie spokojne, racjonalne, nie stawia w nagłej sytuacji kredytowiarstw.
Ale to nie jest nasza działka. Ja to mówię po prostu pro publico bono.
To nie jest działka Narodowego Banku Polskiego. Proszę nas w to nie wciągać.
Publicznie się stawia tę kwestię, że Narodowy Bank Polski jest winien temu, że wysokie są raty spłaty kredytów. To w ogóle nas nie dotyczy.
I nie możemy obniżać stóp procentowych, kierując się wyłącznie tym.
Czy przede wszystkim tym, no bo podwyższymy inflację.
Ja rozumiem, że politycy mogą tego nie rozumieć.
Że tu jest przeciwstawność, że jak jest wysoka inflacja, to muszą być wysokie stopy.
Jak inflacja jest niska, to mogą być niskie stopy.
To jest takie abecadło, ale politycy tego nie wiedzą, nie muszą wiedzieć i na innych rzeczach się lepiej znają od nas.
Stawia się nam za wzór jakieś kraje, gdzie są niskie stopy procentowe.
W Europie Zachodniej na przykład, ale w Europie Zachodniej, w Stanach inflacja jest bliska celu inflacyjnego, albo w ogóle jest w celu inflacyjnym, czyli 2% u nich.
Inflacja jest bliska 2%, a u nas jest dwa razy wyższa od 2,5%.
To nie możemy mieć tak niskich stop. Jakbyśmy tak radykalnie obniżyli stopy, to inflacja wystrzeli do góry.
I będzie zadowolone społeczeństwo? Nie będzie, ale przede wszystkim rozwój gospodarczy na tym ucierpi.
Firmy ucierpią. Będzie po prostu zamieszanie, dezorganizacja naszego życia gospodarczego.
Proszę zwrócić uwagę, że w tych atakach na NBP o rzekomo za wysokie stopy procentowe nie biorą udziału czołowe nazwiska ekonomistów w Polsce.
Chociaż bardzo nie lubią często NBP, a szczególnie prezesa NBP.
Ale się pod swoim nazwiskiem nie wypowiadają.
No bo boją się kompromitacji środowiskowej.
Boją się kompromitacji środowiskowej.
Wypowiadają się jacyś publicyści, jacyś tam dziennikarze, jacyś tam politycy niższego rzędu, nie obrażając nikogo, ale w dalszych rzędach siedzący.
No i kampania wyborcza. To ma swoje prawa, wszystko można powiedzieć.
Podobno. Inaczej politykę rozumiem.
ale podobnie. Natomiast poważny ekonomista tego nie powie, bo wie, że niższe stopy generują, czy zezwalają, nie przeciwdziałają wyższej inflacji.
Stopy mogą spadać wtedy, kiedy spada inflacja. Im bliższa jest cel inflacyjny. Jak ja na poprzednich konferencjach pokazywałem, że my cel inflacyjny osiągamy dopiero w 26 roku albo w 27, to to nie było tak jastrzębie, jak to przedstawione było w mediach.
Że dopiero wtedy możemy obniżyć stopy, jak osiągniemy ten cel. Nie. Jak jesteśmy już blisko celu.
Albo się do niego zbliżamy szybko. Jak inflacja leci na łeb na szyję, kiedy użyłem tego określenia, chyba tak, no to w pewnym momencie można dokonać dostosowania i obniżyć stopy procentowe.
Bo i tak ten proces będzie niezachwiany według naszych prognoz przy tych trochę niższych stopach. Tak zrobiliśmy na jesieni zeszłego roku. Demagogicznie jest ten fakt przywoływany. Wtedy inflacja spadła z 18,4 w pobliże jednocyfrowej i można było takie dostosowanie, czy należało, konieczne było zrobić.
Inflacja była nadal wysoka, ale to dostosowanie zrobiliśmy, bo wiedzieliśmy, że i tak w kolejnych kwartałach będzie spadać.
Osiągnęliśmy wreszcie to 2,4 dopiero co. I ono wzrosło dlatego, że nastąpił wzrost cen energii elektrycznej, gazu itd., czyli decyzje administracyjne rządowe i tych instytucji regulujących.
Jeśli teraz uzyskamy pewność, bardzo szybko, następny zestaw danych może nam to powiedzieć, że te czynniki proinflacyjne się wypaliły, a narasta siła tych dezinflacyjnych, że inflacja idzie w dół, to takie dostosowanie jest możliwe.
Zobaczymy, co zdecyduje Rada, ale taki wniosek na pewno się pojawi.
Ja bym powiedział tak, być może, tak sądzę po wypowiedzi niektórych członków Rady, ale do tego mnie akurat nie upoważniali, żebym to dzisiaj powiedział, ale powiem jako przewodniczący udzielający głosu po prostu.
Niektórzy członkowie Rady może i wcześniej trochę by zaproponowali już taką decyzję.
Ale w obliczu tej nagonki na Radę, poganianiu, to jakoś głupio im było po prostu to zaproponować, bo wyglądało, że słuchają jakichś poleceń politycznych czy innych, lobbystycznych.
bo tu w ogóle w tej dyskusji nie ma mowy o najważniejszym zainteresowanym, czyli o deweloperach.
Kto jest najbardziej zainteresowany w obniżeniu stóp procentowych?
No potężni międzynarodowi korporacje deweloperskie, które naprodukowały kilkadziesiąt mieszkań za dużo, bo liczyły na kredyt zero, który tam w rządzie jakoś ten projekt powstał, ale ostatecznie nie został zrealizowany.
Mój zdaniem słusznie zresztą nie został, ale wszyscy byli przekonani, że będzie kredyt zero.
i naprodukowano tych mieszkań i one stoją.
To jest główny niezadowolony i główny, który się domaga obniżenia stopy.
A reszta to jest taka zasłona dymna.
Albo po prostu dobrodusznie to ludzie podejmują.
No ale ten moment się zbliża.
Już bardziej gołębi nie mogę być.
Mówię to dlatego, że mi Rado do tego nie tylko upoważniła, ale poprosiła, żeby był wyraźny przekaz gołębi.
Czyli przekaz, że czekamy na moment, kiedy będziemy mogli obniżyć stopy. No tak jakby czekamy od dawna, ale teraz już mamy pierwszy sygnał, te dane, czekamy na drugi zestaw danych i ta decyzja na pewno będzie podjęta.
podjęta. Jaka, w jakim tempie, czy cykl, czy jednorazowe, no to zależy od wyników dyskusji.
Ta decyzja od dawna są podejmowane prawie, no nie mogę mówić o wczorajszej decyzji oczywiście, jak wynikało z głosowania, ale jak Państwo spojrzą na poprzednie, bo od 19 miesięcy, chyba od 19, cały czas stopy są na tym samym poziomie, no to widzą Państwo, że Rada głosuje jednolicie. Na początku ci członkowie Rady wybrani przez Senat, czyli przez obecnie rządzącą koalicję, głosowali za podwyższeniem, zgłaszali wnioski o podwyższenie stóp, ale później od pewnego momentu wszyscy jednakowo byli za stabilizacją stóp na tym poziomie.
Poza jedną osobą. Może nie tyle Jastrzębiem, co Jastrzębicą, która konsekwentnie, trzeba przyznać, uczciwie cały czas to głosi.
W tej chwili, nie powiem jak było wczoraj, ale do poprzedniego głosowania to wszyscy są gołębiami, poza właśnie jedną panią Jastrzębicą.
Także tu naprawdę tylko zestaw danych nas czeka. A jaki zakres, ile, co? Nie powiem państwu o tym.
Mógłbym o swoim zdaniu mówić, ale nasze spotkania tutaj to nie są moje poglądy, jak często to błędnie było przedstawiane.
To nie są moje poglądy, są poglądy Rady. Ja jestem zobowiązany do przedstawiania Państwu wspólnych poglądów kolegialnych Rady.
Czy tam większości Rady, nigdy wszystkich. Ja takie poglądy przedstawiam. Ja swoje prywatne to przedstawiam u siebie w gabinecie najbliższemu kręgu współpracowników, żonie, w kuchni itd. To nie jest miejsce na moje poglądy.
Moje poglądy wyrażam też w dyskusji z innymi członkami rady, a potem jest głosowanie i niekoniecznie moje poglądy wygrywają.
Wbrew temu, co się czasem tak pisze i co sobie niektórzy wyobrażają. Proszę, państwo rozmawiają z tymi członkami rady.
Czy widzą tam państwo jakichś członków, którzy wysłuchali moich jakichś zdecydowanych rad?
Czy raczej są to charaktery takie, co by przeciwnie zareagowały? Są ludzie o ugruntowanej pozycji zawodowej, długim doświadczeniu.
Pracują najczęściej na uczelni, otoczeni kolegami, profesorami, którzy ich rozliczają merytorycznie itd.
Ale to już są impoderabilia.
Najważniejsze jest to, gdyby było nadal coś takiego jak nastawienie, nie ma nic takiego u nas, w niektórych bankach jest, to bym powiedział, że nastawienie się zmienia z jastrzębiego czy takiego neutralnego na gołębie.
No ale nie ma nic takiego, no ale mogę to powiedzieć.
Są bardzo dobre wieści, czy tam dosyć dobre, bo bardzo dobre byłyby, jakby inflacja naprawdę była bliska celu, nadal dwa razy wyższa.
Ale są dobre bardzo wieści o dobrym kierunku zmian. Czekamy na ich potwierdzenie i będzie decyzja.
Niezależnie całkowicie od jakichś politycznych cykli, wypowiedzi i tak dalej. To jest folklor tylko dla nas. Dziękuję, proszę o pytanie.
Dziękuję bardzo Panie Prezesie. Bardzo prosimy o pytania. Pan redaktor Karol Badohal, Reuters.
Ja chciałem spytać, dzień dobry Panie Prezesie. Chciałem spytać, czy obniżka 100% może nastąpić już w maju, ewentualnie przed lipcową projekcją?
I jaka jest preferowana skala pierwszej obniżki? Czy NBP woli obniżać mniejszymi skokami, czy jednorazowo dostosować?
Ja trochę to powiedziałem, ale rozumiem, że Pan zadaje konkretne pytanie, chcę mieć konkretną odpowiedź dla swoich czytelników, odbiorców swojej informacji. To może nastąpić zarówno w maju, jak i w każdym następnym miesiącu.
Ten lipiec się pojawił w Państwa relacjach, dlatego że jest projekcja. W lipcu jest nasza kolejna projekcja i my zwykle do tych projekcji się odwołujemy. Ale jak są dane wcześniej, jak najbardziej może mieć miejsce w maju, może mieć miejsce w czerwcu, może nastąpić w maju, może nastąpić w czerwcu, może nastąpić w lipcu. Także w maju jest to możliwe.
Jak się powtórzą te dane? Państwo pierwsi będą widzieć zresztą, przeczytają Państwo, jakie dane docierają do Was. Do Was docierają prawie, że w tym samym momencie.
Może nieoficjalnie, to jest trochę szybciej. To jest jeśli chodzi o moment. Natomiast jeśli chodzi o skalę, to tak jak ten moment, tak gdzieś skala wynikać będzie z tych danych.
Mogę powiedzieć to, co pani Lagarde czy pan Paweł. My podejmujemy decyzje jako Rada stosownie do napływających danych i do aktualnych analiz.
Mamy świetny zespół analityczny, albo najlepszy, albo jeden z najlepszych w Europie i na świecie.
I z nimi dyskutujemy i jakby z tego coś wynika.
Mój osobisty pogląd byłby taki, że to nie powinien być cykl. To mogę powiedzieć. Ale podkreślam, mój osobisty pogląd, to już w tej chwili mogę powiedzieć, że na cykl trochę za wcześnie, żeby to było takie dostosowanie do tego niższego poziomu. Ale ponieważ daleko jeszcze będziemy od celu, relatywnie daleko, w porównaniu z tym, co kiedyś to blisko, ale daleko, to nie powinien być cykl. Ale jak Rada zdecyduje inaczej, to tu przyjdę i będę Państwu przedstawiał argumenty na rzecz tego, że to jest cykl.
Uważam, że powinno nastąpić jednorazowe dostosowanie.
Czy duże, czy małe, to zależy od tych danych.
Kolejne pytanie. Bardzo proszę, pani redaktor Agnieszka Brateczko, Bloomberg News.
Dziękuję bardzo. Ja może chciałabym tylko dopytać, kiedy w takim razie Pan byłby skłonny poprzeć taki wniosek o obniżkę stóp?
Jeśli się powtórzą te dane, analogiczne dane napłyną, powiedzmy, że to znaczy, powtórzę jeszcze raz, że płace rosną wolniej, one cały czas rosną i cały czas rosną za szybko niż wydajność pracy.
Ale jeśli one będą spadać, będzie to tempo wzrostu płac. Jeśli wskaźniki inflacji będą malały, także bazowej, czy przymiarki, czy przewidywane, Jeśli te elementy, no najważniejsze, jeśli nie będzie żadnego z zewnątrz sygnału negatywnego, te ceny ropy nadal według tych naszych informacji z zewnątrz będą lepsze.
Jeśli nie napłynie sygnał z rządu, że jednak ta elektryczność wystrzeli, no przecież na początku maja żadnych takich informacji nie będzie.
To nie wykluczam tego, że taki wniosek złożą.
I kolejne pytanie, pan redaktor Rafał Tuszyński, PAP Biznes.
Dzień dobry. Przepraszam. Chciałbym dopytać o skalę tego potencjalnego jednorazowego dostosowania. Czy to mogło być w takiej skali jak poprzednio, czyli 75-100 punktów bazowych?
Ale to pan pyta teraz już wyraźnie o moje stanowisko, bo Rada na tyle, na ile z tej dyskusji wynikało, bo o tym jeszcze nie mówiliśmy, to Rada tam zróżnicowane stanowisko ma. Nie wiem, jakie tam będzie przeważać.
Ja osobisty jestem człowiekiem takim, wydaje mi się dobrym właśnie do bankowości centralnej, bo jestem za działaniem stopniowym, ostrożnym, konserwatywnym.
I bym jakiejś takiej nagłej, dużej decyzji nie podjął, zważywszy, że to wszystko trochę jest niepewne. Podałem państwu te czynniki niepewności.
Ale gdyby na przykład rząd jednoznacznie jakieś decyzje podjął prawne, że ceny elektryczności, gazu i tamte te różne inne nie wzrosną, to byłbym skłonny do bardziej odważnej decyzji.
Na przykład 0,5. A nawet potem zaraz na początku przyszłego roku powtórzyć 0,5. Takie dostosowanie znaczące, ale to już stop byłby.
Natomiast jeśli to będzie takie niewyraźne, no to 0,25, tak jak zwykle robimy, bo to co miesiąc mamy możliwość się zebrać.
Proszę pamiętać, że Rado Polityki Pieniężnej tego nie robimy, nigdy nie zrobiliśmy za mojej kadencji, jednej i drugiej.
Ale ona może się zebrać w każdej chwili. Ja mogę rozesłać do członków Rady, że jutro o 6 rano jest posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej.
Mogę to zrobić w czasie wakacji i tak dalej. I się wtedy zbieramy i podejmujemy decyzje. Nie było takiej potrzeby.
Nawet w pandemii. Ale to jest możliwe. Ale tutaj, ponieważ to są pozytywne działania, ale też są pilne.
Jakieś znaczące grupy społeczne, a także rząd na to czekają, bo dla rządu to jest istotne, bo to jest koszt obsługi zadłużenia.
Stopy procentowe. Teoretycznie to jakoś pobudzi inwestycje, ale tutaj trudno o jakieś jednoznaczne przełożenie.
Inwestycje w tej chwili zależą przede wszystkim od tego, jak nam się uda jako krajowi zaaplikować w środki unijne.
Mało czasu, to jest trudne. Nie wiem. Tam nam przedstawiają fachowcy analizy. To jest dosyć trudne.
Jak zaaplikować te środki? To są duże inwestycje z centralnego punktu, a nie lokalne.
No ale ogólnie niższe stopy sprzyjają inwestycjom.
Więc jeśli pan o mnie pyta, to bym właśnie zaproponował, jeśli się potwierdzą te dane 0,5, jeśli takie będzie niewyraźna sytuacja, że trochę się potwierdzą, no to 0,25.
I pani redaktor Renata Oliarz, ISB News, bardzo proszę.
Dzień dobry, panie prezesie. Ja w tym głębim tonie w takim razie chciałabym zapytać o łączną skalę możliwych obniżek stóp procentowych w tym roku.
Oczywiście jak Pan to widzi osobiście. Dziękuję.
Gdyby było tak, że kolejne dane będą coraz lepsze, tak?
Ja myślę, że jesteśmy w połowie roku. Jeszcze tu już przed.
Zobaczymy w lipcu tą naszą projekcję.
Ale to myślę, że to dostosowanie by mogło być 0,5-0,5.
Chwila namysłu, przyjrzenił się jak to działa i tak dalej. To na ten rok już byłoby dużo, ale jeszcze coś tam można będzie dodać. Natomiast docelowo w przyszłym roku, jeśli ten proces będzie przebiegał, cały szereg, kilku członków Rady, proszę Państwa, w ogóle uważa, że już przezwyciężyliśmy inflację, że to jest takie dogorywanie inflacji. No to się te stopy znajdą pewnie w przedziale gdzieś tam 3,5 w przyszłym roku.
Daj Bóg, żeby tak było. Ale się nie zdziwię, jak będzie inaczej. Ja to lubię zawsze przewidywać trochę scenariusz taki konserwatywny.
Moje doświadczenie życiowe mówi tak, nigdy nie jest tak źle, jak się przewiduje, ale też nigdy nie jest tak dobrze, jak się przewiduje.
To dotyczy też życia prywatnego i finansowego i bankowego.
Chciałbym, żeby było możliwe dwa razy po 0,5, potem chwila oddechu i jeszcze jakieś decyzje w tym roku.
Też nam zależy, żeby gospodarce ulżyć i ulżyć rządowi, polskiemu rządowi w obsłudze zadłużenia.
Być może to inwestycje jakoś przyspieszy, chociaż nie mamy takich danych.
Szanowni Państwo, bardzo dziękujemy za pytania i dzisiejsze spotkanie. Do zobaczenia.
Dziękuje za uwagę.
Polskie Narodowe Bank Polski.
Dbamy o wartość polskiego pieniądza.
Dziękuję.